W chwili, w której robiłem to zdjęcie, wiadukt w Milau we Francji był najwyższym wiaduktem/mostem świata. Przejeżdżamy na wysokości 235 metrów nad powierzchnią Ziemi, nie mając na nią absolutnie żadnego widoku (zarówno z prawej jak i z lewej strony widzimy jedynie ledwo przezroczyste parawany, mające za zadanie prawdopodobnie chronić przed blokowaniem drogi przez turystów, którzy zatrzymywaliby się w połowie, w celu zrobienia zdjęcia). Budowla ma długość 2460 metrów i szczytową wysokość 336 metrów, co czyni ją wyższą od wieży Eiffle'a. Waży przy tym 290 kiloton. Całość rozciąga się nad śmiesznie małą w stosunku do całej budowli rzeczką Tarn, jednak wiadukt to nie most i tutaj wiadukt spełnia jeszcze jedną funkcję - łączy dwa krańce doliny, w której znajduje się małe miasteczko Milau. Przedsięwzięcie zostało oddane do użytku w 2004 roku i pochłonęło, bagatela, 400 mln. €. Ale co to dla Francuzów, prawda? Zarabia dziennie na siebie od 80 do 200 tyś. €, za przejazd osobówką płacimy w sezonie 7€.